NewYorkPolonia >> Artykuł
O kapryśnej pogodzie i przylatującym księdzu

Biwak
Data wstawienia: 10 czerwca, 2010

Koniec maja i przedłużony poniedziałkowym świętem weekend, to dla polskiego harcerstwa w Stanach Zjednoczonych, początek letniej przygody. Rozpoczyna się ona i na zachodnim wybrzeżu i w okolicach stanów Michigan oraz Illinois; jest także tu gdzie mieszkam czyli w Kalifornii - relację z biwaku przysłał hm. Ryszard Urbaniak. Publikujemy obszerne fragmenty.

Jeszcze tydzień przed rozpoczęciem kalifornjskiego biwaku nie było wiadomo, czy gdy przybędziemy do miejscowości Wrightwood, położonej na wysokości sześciu i pół tysiąca stóp nad poziomem morza, w paśmie górskim pomiędzy Los Angeles i San Francisco, zastanie nas śnieg, deszcz czy też słoneczna pogoda. Wkrótce już o tym mieliśmy się przekonać. Komendantem całości był hm. Zbyszek Pisański na czele obozu żeńskiego stanęła hm. Renia Skwarużyńska, a męskiego - phm. Patrycjusz Grobelny. Pośród ogromnej instruktorskiej grupy była m.in. hm. Ania Pisańska i niezawodnie udzielająca pierwszej pomocy phm. Zosia Chciuk. Ja przyjechałem na miejsce około północy w piątek 28 maja 2010 roku. Obudziłem się rano witany pięknym słońcem wynurzającym się zza wzgórza. Nie opuściło nas ono przez cały czas trwania biwaku.

Kto byÅ‚ na harcerskim biwaku, wie co znaczy sÅ‚owo “pionierka”. Z gaÅ‚Ä™zi i sznurka powstajÄ… łóżka, półki, tablice ogÅ‚oszeÅ„ i wszystko co tylko można wymyÅ›leć. WÄ™drownicy uprzÄ…tali las, zuchy zdobywaÅ‚y gwiazdki, recytowaÅ‚y modlitwy, uczyÅ‚y siÄ™ prawa zuchowego; a wszystko to z przejÄ™ciem i poczuciem ważnoÅ›ci chwili. PoÅ›ród harcerskich zajęć i zuchowych zabaw, zadziwiajÄ…co szybko upÅ‚ynęły kolejne dni. Jest w nich jakiÅ› niepowtarzalny czar, który trzeba przeżyć osobiÅ›cie. SÄ… jednak chwile, które warte sÄ… podkreÅ›lenia.

Proboszcz amerykańskiego kościoła z Oakland, znany nam jako ksiądz harcmistrz Stanisław Żak, kapelan harcerstwa na terenie Stanów Zjednoczonych, po znalezieniu księży, którzy mogli go zastąpić w parafii, przyleciał w te rejony samolotem, a następnie dojechał wypożyczonym samochodem, aby choć kilka godzin spędzić z nami. Wysłuchał spowiedzi, zjadł wspólny posiłek i odprawił mszę św. Niedługo też też odjechał zalecając koniecznie dalszą naukę śpiewu. Przez wiele lat mego harcerskiego życia, nieraz już widziałem go jak wpadał na obóz choć na chwilę, by zaraz w pośpiechu wyjechać, wzywany do chorego, czy też innych pilnych obowiązków. Wspaniały ksiądz doskonale obrazujący sens kapłańskiego powołania. Dziękujemy.

Niezapomnianymi chwilami sÄ… na każdym obozie wypowiadane przy ognisku sÅ‚owa harcerskiego Przyrzeczenia. PoÅ‚ożone na polskiej fladze dwa palce, dÅ‚oÅ„ na ramieniu starszego brata. Cisza. KilkanaÅ›cioro dziewczÄ…t i chÅ‚opców z północnej i poÅ‚udniowej Kalifornii oraz Arizony z powagÄ… zÅ‚ożyÅ‚o przyrzeczenie. Nie zabrakÅ‚o także zdobywanych podczas harcerskich “biegów” kolejnych stopni, sprawnoÅ›ci, wÄ™drowniczych naramienników.

Znalazł się czas na przypominanie historii Polski, harcerstwa; przeżywaliśmy okres Solidarnościowych strajków, kartek na jedzenie, posiłków złożonych z chleba i wody..., ale był też czas na zuchowe mecze piłki nożnej i specjalne instruktorskie odprawy.

Część zuchów przeszła w harcerskie szeregi. Odważni chłopcy skakali przez ognisko, aby wpaść w ręce drużynowego, czekającego na nich po drugiej stronie; udowadniali w ten sposób swą gotowość do harcerskiej służby.

Nie spotkamy się tym razem na letnim obozie. Wielu z nas wyjeżdża do Polski na VIII Światowy Zlot. Zlot 100-lecia ZHP. Przywieziemy stamtąd dużo wspomnień i nowych harcerskich przyjaźni z ludźmi porozrzucanymi po całym świecie.

(...)

Serdecznie dziękuję podharcmistrzowi Adamowi Wardzie, w którego podobozie zuchów mogłem być przybocznym...

CZUWAJ!

Ryszard Urbaniak, hm., Concord, USA, 10 czerwca 2010 r.

Source: PAP

Martin Transports International
CalPolonia
AzPolonia